Susza w kukurydzy – poważne zagrożenie
Nie ulega już żadnym wątpliwościom, że klimat się zmienia. Ociepla się. Jest to już odczuwalne w przyrodzie, choć z punktu widzenia człowieka nie zawsze jest to aż tak widoczne, choćby patrząc na wiosenne chłody. To jednak ma miejsce, a jako obserwatorzy świata roślin i zwierząt widzimy to choćby w postaci lepszego rozwoju niektórych gatunków, zwłaszcza ciepłolubnych, w tym pojawu u nich większej liczby pokoleń.
Zmiana klimatu to nie tylko wzrost temperatury, ale zwłaszcza pojaw ekstremalnych zjawisk pogodowych, w tym lokalność występowania niektórych z nich. Późnowiosenne przymrozki, narastająca susza, tropikalne upały, trąby powietrzne, gradobicia, nawałnice, jesienne śnieżyce, burze pyłowe – o części tych zjawisk nie mówiło się w Polsce jeszcze 10 lat temu powszechnie. Dziś można napisać, że ze słownictwem tym jesteśmy oswojeni.
Daje się coraz bardziej odczuć lokalność pojawu niektórych zjawisk pogodowych. Jedna miejscowość w słońcu, a tuż obok miejscowość dotknięta przez silne gradobicie. Jedna miejscowość wysycha a w drugiej, położonej kilka kilometrów dalej ludzie albo toną po nawałnicy albo mieli okresowe opady i nie narzekają na suszę. To niestety ma miejsce i się nasila.
Pojaw niektórych zjawisk atmosferycznych ma negatywny wpływ na prowadzoną produkcję rolniczą, w tym uprawę kukurydzy. Choć kukurydza zaliczana jest do roślin tropikalnych, którym niestraszne są wysokie temperatury, to trzeba odróżnić takie warunki od różnych ekstremów jakie się pojawiają w uprawie.
Problem przymrozków wiosennych poruszany był w numerze 10 cotygodniowych komunikatów. Obok spadków temperatur obserwujemy również i ich gwałtowny wzrost, co także ma konsekwencje, zwłaszcza gdy w parze z temperaturą nie idzie opad atmosferyczny, a jak wiadomo kukurydza ma duże zapotrzebowanie na wodę. Największe wykazuje w momencie kwitnienia oraz do trzech tygodni po tym terminie. Jest to okres wysoce energochłonny, w tym kluczowy dla przyszłych plonów.
Susza, to coraz częściej pojawiające się ekstremum pogodowe. Najgroźniejsza jest tzw. susza rolnicza, czyli ekstremalny niedobór wody. Susza jest groźna na całym etapie produkcji kukurydzy, choć wiele zależy od momentu jej pojawu i długości trwania. Susza wiosenna ogranicza wschody kukurydzy, w tym na glebach lekkich, przy płytkim siewie zdarza się, że niszczy kiełkujące ziarniaki, czy też młode siewki i spada wówczas obsada roślin. Zwykle jednak rośliny młode dość dobrze znoszą niedobory wody w okresie wiosennym do fazy 6-8 liści, ale wiele zależy od długości trwania tych niedoborów, odmiany, zasobności w wodę w głębszych warstwach gleby, ale też i od tego, czy pojawia się woda w postaci rosy, ale i pary wodnej, które wiosną, gdy są skoki temperatur pomiędzy dniem a nocą są duże mogą się ujawniać.
Na glebach ciężkich susza może sprzyjać silnemu zaskorupieniu gleby, a to także może mieć konsekwencje w postaci problemów ze wschodami. Dodatkowo, na niektórych glebach choćby gliniastych pojawia się głębokie spękanie gleby. Może ono powodować uszkadzanie systemu korzeniowego, jeżeli szczelina powstanie tuż koło roślin. Niektóre wręcz mogą w nią wpadać. Rzadko takie rozpadliny powodują zasychanie roślin.
Po siewie część plantatorów prowadzi odchwaszczanie doglebowe, które nie zadziałała, jeżeli gleba nie będzie dostatecznie wilgotna i nawet użycie adiuwantów niewiele pomoże, gdy jest na polu „pustynia” i trwa przez kolejne dni od opryskania gleby. Brak lub słabe zwalczenie chwastów na tym etapie powoduje, że one lepiej rosną niż kukurydza i jeszcze bardziej pogłębiają deficyt wody. Oczywiście susza może też ograniczać rozwój chwastów, ale w wielu przypadkach lepiej sobie radzą z tym problemem niż kukurydza.
Mała skuteczność herbicydu doglebowego, to konieczność poprawki środkiem nalistnym. Gdy wiosenna susza nie ustępuje, a dodatkowo jest niska wilgotność powietrza, to rośliny tracą turgor. Zwijają blaszki liściowe na kształt rurki, szarzeją oraz mogą pokrywać się grubszą warstwą wosku ratując się przed utratą wody. O ile utrzymuje się większa wilgotność powietrza to ratuje ona uprawę, bo kukurydza posiada zdolność samopodlewania, bazując na rosie i parze wodnej (po skropleniu woda po liściach spływa wzdłuż pędu i podlewa tylko podstawę łodygi), ale gdy i powietrze jest suche, to sytuacja robi się poważna. Takie zjawisko może mieć miejsce na różnych etapach rozwoju roślin, ale gdy przypada w czasie odchwaszczania nalistnego, czy też nalistnych zabiegów biologicznej bądź chemicznej ochrony roślin może mieć konsekwencje w postaci spadku skuteczności zabiegów. Nie powinno się opryskiwać roślin środkami ochrony roślin wykazującymi stres suszy. Preparaty mogą słabiej pokrywać zwinięte powierzchnie blaszek liści, wosk może utrudniać ich wnikanie, tak samo jak niska wilgotność powietrza. Nie jest wkluczone, że może dojść do reakcji fitotoksycznej na roślinie wykazującej stres suszy.
Susza będzie miała także konsekwencje, gdy stosuje się biopreparaty z nicieniami, kruszynkiem, czy też z bakterią Bacillus thuringiensis jaką można stosować w uprawach kukurydzy cukrowej. To takie ekstremum pogodowe, które rzutuje na kondycję roślin, ale i na zabiegi pielęgnacyjne.
Susza od wiosny to także większe ryzyko pojawu różnych anomalii w rozwoju kukurydzy choćby kolbowiech, palczastości czy wielokolbowości wiech. Do tego może dojść problem z zapylaniem kolb, choćby przez obumieranie pyłku wskutek bardzo wysokiej temperatury, albo też może wystąpić brak synchronizacji w gotowości kolb do zapylenia a wiechami, które wcześniej uwalniają pyłek. Takie sytuacje mogą skutkować słabszym zaziarnieniem kolb, co będzie miało konsekwencje w spadku plonu, jeżeli objawy pojawią się u wielu roślin.
Susza, spadek turgoru tkanek, silne promieniowanie słoneczne połączone z wysoką temperaturą to także większe ryzyko poparzenia blaszek liściowych, które mogą zacząć zasychać. Trzeba mieć świadomość, że uszkodzone liście to droga wnikania przez nie patogenów. To z tego powodu w ostatnich latach tak dużo było objawów głowni kukurydzy na roślinach uprzednio uszkodzonych przez suszę i silne promieniowanie słoneczne. Patogen wykorzystał te miejsca do infekcji, a z chwilą wzrostu wilgotności zaczął się rozwijać, stąd pojawiły się plantacje, na których 100% roślin miało narośla na nadziemnych częściach, choć wcześniej wszystkie rośliny borykały się z suszą. Choć kojarzy się rozwój grzybów chorobotwórczych z wilgocią, to trzeba pamiętać, że część mikroorganizmów jest w stanie w trakcie suszy porażać rośliny, korzystając choćby z chwilowego zwilżenia roślin np. rosą.
Susza może także uaktywniać niedobory składników pokarmowych, pomimo, że są obecne w glebie, w tym były wnoszone w postaci nawozów. Mała ilość wody w glebie upośledza proces pobierania składników pokarmowych, stąd można spotkać szereg niedoborów, które mniej lub bardziej się odznaczają, zwłaszcza na blaszkach liściowych. To choćby niedobory azotu, magnezu, fosforu, siarki, żelaza, cynku i innych. O ile w początkowych fazach rozwojowych można wspomóc rośliny nawozami dolistnymi, to także trzeba pamiętać o tym, żeby ich nie stosować, jak rośliny wykazują spadek turgoru tkanek, a ich liście są pozwijane. W takiej kondycji pobieranie składników odżywczych jest utrudnione. Niektóre nawozy bardziej reaktywne np. dolistny mocznik może na osłabionych roślinach wywołać poparzenie blaszek, które jeszcze bardziej osłabi uprawę.
Susza dłużej występująca, bądź susza pojawiająca się w krytycznych okresach rozwoju kukurydzy to spadek wysokości i jakości plonu. Rośliny są ograniczone we wzroście, mogą tracić część blaszek, borykają się z niedoborami pokarmowymi, a i działania pielęgnacyjne człowieka są wówczas mocno ograniczone, w tym mogą cechować się dużo niższą skutecznością. Rośliny mogą przedwcześnie zasychać, w tym zdarzały się sytuacje, że kukurydzę ziarnową decydowano się zbierać na kiszonkę byle ratować część plonu biomasy.
Na koniec tego tekstu warto zaznaczyć, że obserwacje IOR-PIB roślin borykających się z suszą w okresie wiosny i wczesnego lata wykazały, że w takie lata słabiej rozwijają się i uszkadzają korzenie larwy stonki kukurydzianej. Omacnica prosowianka o wiele mniej chętnie składa jaja na roślinach więdnących. Pojawia się mniej chorób liści. To jednak niewielkie pocieszenie, gdyż susza powoduje zmiany w metabolizmie roślin, które próbują przezwyciężać ten stres i niestety dzieje się to prawie zawsze kosztem czegoś, w tym wypadku budowy biomasy, później spadkiem wysokości i jakości plonu. Proces wychodzenia z tego stresu także zajmuje sporo czasu, dlatego też kwestie wpływu suszy na rośliny należy rozpatrywać w okresie długofalowym.
Ponadto pole polu kukurydzy nierówne. Na jednych stanowiskach problem suszy szybko się ujawnia, na innych wolniej. Również zastosowane uproszczenia agrotechniczne mogą ograniczać ten proces choćby siew w mulcz. Poza tym dochodzi do tego kwestia reakcji odmian na warunki stresowe. Nie ma odmian odpornych na suszę, ale niektóre mogą sobie lepiej od innych radzić przy tymczasowym spadku uwilgotnienia. Często hodowcy w opisach swoich odmian wskazują na taką cechę.
Prof. IOR-PIB dr hab. Paweł K. Bereś
IOR-PIB, członek rady PZPK